Chyba każdemu Wietnam kojarzy się z wojną, w której Amerykanie ponieśli klęskę, nie spodziewając się, że komunistyczny Viet Cong może poradzić sobie ze świetnie uzbrojoną Ameryką… Jeśli kogoś pasjonuje amerykański sprzęt wojskowy, swój głód może zaspokoić zwiedzając Muzeum Wojny Amerykańskiej w Sajgonie. Na zewnątrz możemy zobaczyć, dotknąć i zwiedzić od środka sprzęt używany przez armię w czasie trwania wojny. Dla zwiedzających o wyjątkowo mocnych nerwach, polecam zwiedzanie całego muzeum, a tam ekspozycji dotyczącej wszystkiego co związane z torturami, stosowanymi przez mieszkańców południowego Wietnamu i ich sojuszników Amerykanów. Prezentowane zdjęcia są wyjątkowo brutalne, całe muzeum nie słyszało słowa „cenzura”, dlatego nie dałam rady zwiedzić całości…
Jak to mali Wietnamczycy pokonali rosłych amerykańskich żołnierzy, dowiemy się również zwiedzając tunele Cu Chi. Jest to słynny system tuneli, mierzący w sumie ponad 200km, rozmieszczonych często na kilku poziomach, łączący przedmieścia Sajgonu z Kambodżą. Pod ziemią znajdowała się cała świetnie zbudowana infrastruktura umożliwiająca przetrwanie partyzantom Viet Congu, a także co bardziej istotne, atakowanie przeciwnika z zaskoczenia. Były tam zarówno sypialnie, kuchnie, szpitale polowe, magazyny żywności i broni, a nawet tymczasowe mogiły… Wejścia do tuneli były tak małe, że mogli się tam dostać tylko drobni Wietnamczycy, do tego tak skutecznie zakamuflowane, że dostrzeżenie ich było wyjątkowo trudne. W ramach zwiedzania oczywiście nie odmówiłam sobie eksploracji tuneli i… nie ma tam nic ciekawego ani przyjemnego… wilgotno, pająki, szczura na szczęście nie spotkałam, chociaż to ich naturalne środowisko. Co ciekawe w trakcie wojny to właśnie szczury stanowiły podstawę mięsnej diety partyzantów… Oprócz tuneli można też zobaczyć jakie pułapki żołnierze Viet Congu zastawiali na Amerykanów, no cóż… raczej też dla ludzi o mocnych nerwach… Dodam tylko, że często w grę wchodziły jadowite węże, pająki i skorpiony!
Będąc w Sajgonie obowiązkowo trzeba zwiedzić Deltę Mekongu. W zależności od czasu jakim dysponujemy na zwiedzanie możemy poświęcić od jednego do kilku dni. Ja poświęciłam tylko jeden dzień… Co zdążyłam zobaczyć? Przepłynęłam się Mekongiem, a właściwe jego kanałami zlokalizowanymi w samym środku dżungli małą łódką, o wdzięcznej nazwie sampang. Zjedliśmy też pyszny obiad w restauracji mieszczącej się na jednej z wysepek. Nie, nie jadłam tego węża i po tym jak widziałam jak się go „przygotowuje” jestem pewna, że nigdy takiego dania nie zamówię…
Odwiedziliśmy też lokalny targ z licznymi atrakcjami, w roli głównej znowu wąż… jakoś nie wzbudził mojej sympatii 🙂
A samym Sajgonie… niesamowicie głośno i tłoczno! Po krótkim zwiedzaniu miasta, wieczorem wybraliśmy się na koncert 🙂
Pobyt w Wietnamie wzbudza uśmiech na mojej twarzy 🙂 Jestem pewna, że jeszcze kiedyś tam wrócę, chociażby na zakupy 🙂 A tak naprawdę to po to żeby pobyć jeszcze kilka dni w pięknym miejscu, w otoczeniu szalenie miłych ludzi 🙂 Czego i Tobie życzę!
Uwielbiam Wietnam!!! Te wszystkie miejsce sa zdecydowanie warte zobaczenia:)
Przygotowywałaś się w jakiś szczególny sposób do wyjazdu? Pytam przede wszystkim o waruni sanitarno-epidemiologiczne na miejscu.
Do tego wyjazdu nie musieliśmy robić żadnych obowiązkowych szczepień, a tereny zagrożone malarią omijaliśmy. Żadnych przygód zdrowotnych nie mieliśmy, cały wyjazd przebiegł właściwie według planu. Jadąc do tak egzotycznych dla nas krajów zazwyczaj wybieramy noclegi w hotelach przynajmniej 3 – gwiazdkowych i jemy w restauracjach, nigdy w przydrożnych barach.
Fajna relacja. Trochę to powojenne muzeum odstrasza, ale z drugiej strony to kawal ich historii.
Zazdroszczę Ci, że tyle już zobaczyłaś! Moim marzeniem jest tak podróżować, ale na razie to są małe dalekie marzenia 🙂
Ale jednak do spełnienia 🙂 Życzę żeby się szybko spełniły 🙂
Pięknie miejsca, ale budzą we mnie strach. Te węże no i to muzeum „bez cenzury”. Dziękuje za ten artykuł i piękne zdjęcia. Mogła znów odkryć kolejne miejsce na świecie bez ruszania się z domu 🙂 Brakuje mi odwagi, by osobiście zwiedzić Wietnam. Pozdrawiam! Vika
Cieszę się, że mogłam Ciebie tam zabrać 🙂 i że się wyjazd podobał 🙂