Odkąd po raz pierwszy wzięłam z półki w drogerii krem CC, stwierdziłam, że wreszcie ktoś stworzył dla mnie kosmetyk idealny! Mam cerę wrażliwą, naczynkową, łatwo przesuszającą się, dość oporną w pielęgnacji, a jakby tego wszystkiego było mało… z wciąż rosnącą ilością zmarszczek… Dlatego kosmetyk łączący w sobie krem z korektorem, a może nawet z fluidem wydał mi się idealnym rozwiązaniem porannego problemu z nakładaniem kolejnych warstw na twarz. Przez ostatnie dwa miesiące testowałam dwa kremy marki Bielenda: Cream CC+ Super Perfector i Cream CC+ Blur Effect oraz wyciszający krem CC marki Ziaja. Czy obietnice producentów się sprawdziły? Najpierw zobaczmy co nam naobiecywali…
Bielenda Cream CC+ Color Control
Jest to multifunkcyjny krem korygujący, idealny do każdego rodzaju cery, maskujący niedoskonałości i jednocześnie udoskonalający koloryt.
A wszystko to dzięki połączeniu trzech pigmentów korygujących:
- żółtego – maskującego przebarwienia i cienie pod oczami,
- zielonego – zmniejszającego widoczność zaczerwienień, w tym tych utrapionych popękanych naczynek,
- różowego – dodającego blasku, rozpromieniającego szarą, zmęczoną cerę.
Z połączenia tych trzech pigmentów powstał perfekcyjny fluid w kolorze cielistym, idealnie dopasowujący się do każdej karnacji. Krem ma nam dać natychmiastowy efekt perfekcyjnej, gładkiej, promiennej cery i to przez cały dzień! Oprócz tego wszelkie przebarwienia, pory i zmarszczki mają być mniej widoczne. Ponadto zawiera filtr UV w postaci ditlenku tytanu. Na pudełku znajdziecie również informację o 10 korzyściach płynących z zastosowania kremu 🙂 Cena 17-25zł
Moja opinia:
Krem ma dobrą konsystencję, nie jest zbyt rzadki ani zbyt gęsty, dobrze się rozprowadza, bardzo szybko wchłania. Nie daje efektu matowej skóry ale też nie błyszczy się jakoś strasznie. Zapach lekko cytrusowy, dość orzeźwiający, jak dla mnie przyjemny. Faktycznie spełnia swoje zadanie i z powodzeniem można go stosować jako bazę pod podkład, a nawet zastąpić nim fluid! Oczywiście w przypadku jeśli chcecie żeby wasz makijaż był delikatny i świeży i nie macie zbyt dużo do zakrycia 🙂 Dla mnie w czasie upałów był połączeniem kremu, korektora i podkładu, nakładałam na niego tylko sypki puder i gotowe!
Ziaja wyciszający krem CC
Wyciszający krem na podrażnioną, wrażliwą skórę z rozszerzonymi naczynkami. Jego zadaniem jest kompleksowa pielęgnacja skóry twarzy, połączona z działaniem korygującym jej niedoskonałości. Ponadto dba o prawidłowe nawilżenie, ochronę i regenerację, a wszystko to dzięki obecności licznych substancji aktywnych i tak:
- witamina C i escyna odpowiadających za wzmocnienie,
- kwas hialuronowy i prowitamina B5 za nawilżenie,
- ochrona przed UV w postaci ditlenku tytanu (SPF 10) jest również zapewniona,
- i pigmenty balance, których zadaniem jest krycie popękanych naczynek.
Kilka słów od producenta na temat cudownego działania na fotce, a na pudełku jeszcze jedna zachęta 🙂
„przekonaj się na własnej skórze – delikatny jak mus – aktywny jak esencja – skuteczny jak serum – efektywny jak korektor – aksamitny w aplikacji – przyjemny w stosowaniu” Cena 8 – 15zł
Moja opinia:
Krem ma dobrą konsystencję, łatwo się rozprowadza, niestety nie wchłania się tak szybko jak jego poprzednik. Zapach jakoś nie utkwił mi w pamięci, więc raczej neutralny, co uważam za jego plus, ponieważ nie lubię zbyt intensywnie pachnących kremów. Świetnie nadaje się jako baza pod podkład, nie nadaje się niestety do samodzielnego stosowania… musiałam nałożyć fluid płynny lub sypki. Ale ładnie wyrównuje koloryt skóry i faktycznie 'przygasza’ rozognione naczynka 🙂 Po nałożeniu kremu skóra dość intensywnie się błyszczy, co uważam za jego wadę. Co do jego wzmacniających właściwości… stosuję go za krótko żeby ocenić, poza tym na zmianę z innymi kremami, więc w tej kwestii się nie wypowiadam.
Bielenda Cream CC+ Blur Effect
Ultranowoczesny kosmetyk optycznie poprawiający wygląd cery i retuszujący niedoskonałości, w tym rozszerzone pory, zaczerwienienia i zmarszczki. W sposób perfekcyjny łączy właściwości optycznego korektora i kremu nawilżającego. Dzięki technologii HD COLOR CAPSULE TECHNOLOGY, czyli zamkniętym w mikrokapsułkach pigmentom, na skórę nakładamy biały krem, a po rozprowadzeniu otrzymujemy cielisty fluid dopasowujący się do każdej karnacji. Zawiera ponadto kwas hialuronowy i ochronę UV w postaci ditlenku tytanu. Info od producenta – 10 korzyści dla skóry na fotce 🙂 Cena 17-25zł
Moja opinia:
Konsystencja, podobnie jak poprzedniego kremu Bielendy jest ok, dobrze się rozprowadza na skórze, szybko się wchłania i twarz nie błyszczy się tak bardzo jak po zastosowaniu kremu marki Ziaja. Problemem są mikrokapsułki w okolicach brwi… gromadzą się tam ich spore ilości i po rozprowadzeniu wymagają użycia dodatkowej energii na pozbycie się nadmiaru pigmentu. Nie daje tak dobrego efektu kryjącego jak Super Perfector ale efekt też jest zadowalający. Wystarczy nałożyć sypki puder jeśli satysfakcjonujący jest dla nas bardzo delikatny make up. Do jego wad zaliczam zapach… dla mnie zbyt intensywny, taki perfumowy… ale wiadomo… co kto lubi 🙂
Podsumowując:
Wszystkie kremy spełniły swoje funkcje, faktycznie świetnie nawilżają, nadają się do skóry suchej, skłonnej do podrażnień. Ponadto faktycznie tuszują niedoskonałości, dając efekt ujednolicenia kolorytu cery. Popękane naczynka są mniej widoczne, zmarszczki zresztą też 🙂 Dla mnie numerem 1 jest Bielenda Super Perfector! Wiem, że to nie krem BB i że nie ma zastępować podkładu… ale dla mnie łączy w sobie cechy kremu nawilżającego, korektora i fluidu, a takiego kosmetyku właśnie szukałam 🙂
Stosujecie kremy CC? Macie swoje ulubione? Ja właśnie zaczynam testować trzy kolejne 🙂
Nigdy nie używałam kremów CC, ale bardzo mnie zaciekawiłaś 🙂
Cieszę się i polecam 🙂
Świetnie trafiłam, bo mam skórę mieszaną w stronę suchej. Niestety przy dłuższym stosowaniu kremu CC z Bourjois moja skóra się zapycha. :/ Szukam czegoś nawilżającego dla bladziocha.
Zaciekawił mnie ten krem z Bielendy, ten co zmienia kolor. Czy on się dopasowuje do koloru cery, czy nagle brązowieje na jeden kolor? 🙂 Bardzo jestem ciekawa.
Daj znać, proszę.
Dopasowuje się idealnie do koloru cery, nadaje się nawet do bardzo jasnej karnacji. Polecam 🙂
Od niedawna mam swój pierwszy krem CC marki Bourjois. Wcześniej używałam tylko podkładów. Muszę przyznać, że bardzo przypadł mi do gustu, zobaczymy jak będzie się dalej sprawował po dłuższym stosowaniu 🙂