W ubiegły weekend w Lublinie już po raz 10 odbył się Jarmark Jagielloński. Impreza, a raczej przedsięwzięcie przeplata tradycję ze współczesnością, zabawę z edukacją, kusi oryginalną sztuką ludową i pięknym rękodziełem. Celem tego międzynarodowego wydarzenia jest przede wszystkim jednoczenie ludzi, którzy dzielą się swoją pasją – wprawdzie przyjeżdżają z kilku państw i mówią w różnych językach, ale podczas Jarmarku nie ma granic. Spacerując ulicami Starego Miasta można było obserwować prawdziwych pasjonatów rękodzieła, na żywo zobaczyć jak powstają ich wyroby i wreszcie kupić sobie prawdziwe perełki wypatrzone na rozsianych po całym Starym Mieście straganach. Symbolem Jarmarku Jagielońskiego jest kura, dorodne okazy można było podziwiać w kilku miejscach i to zarówno takie wykonane z metalu jak i z wikliny. Co oprócz kur mnie zachwyciło? Zobaczcie!
Wiklinowe koszyki
Stoisk z wikliną było kilka, można było podpatrzeć jak taki koszyk powstaje i kupić sobie swój wymarzony w idealnym kształcie i kolorze. Ja niestety swojego ideału nie znalazła, może za słabo szukałam, a może ktoś już wcześniej kupił mój wymarzony koszyk, w każdym razie już wiem czego będę szukała w przyszłym roku 🙂 Jarmark Jagielloński w tym roku obfitował w wyroby wiklinowe, na własne oczy zobaczyłam, że wyplatanie takich koszyków, jednak nie jest takie proste 🙂
Ceramika
Ręczne robienie ceramicznej zastawy na stole garncarskim zawsze mnie fascynowało i chciałabym wreszcie spróbować jak przyjemnie jest sobie samemu zrobić taką miskę czy dzbanek. Tym razem tylko patrzyłam ale w przyszłym roku mam zamiar zapisać się na warsztaty. Uwielbiam ceramiczne aniołki, laleczki, ptaszki, które pięknie prezentują się na straganach. Nigdy ich jednak nie kupuję, w domu preferuję minimalizm, a takie gadżety strasznie się kurzą i ciężko wpasować je w wystrój mieszkania. Ale patrzeć na nie uwielbiam! Co innego talerze, kojarzą mi się z zastawą z Włocławka, która cały czas stoi w szafce w moim rodzinnym domu, mam zamiar ją niedługo zdekompletować i coś sobie podprowadzić 🙂
Sztuka ludowa – rzeźby i obrazy
Uwielbiam! Tą miłość też wyniosłam z rodzinnego domu, mój tata uwielbia kolorowe świątki, które w moim rodzinnym domu tworzą piękną kolekcję 🙂 Każdy rzeźbiarz i malarz ma oczywiście swój indywidualny styl i specjaliści są w stanie odróżnić spod czyjego dłuta czy pędzla wyszedł dany egzemplarz, ja takiego oka niestety nie mam.
Pyszny miodek
Wszyscy wielbiciele miodu i pierzgi mogli na Jarmarku Jagiellońskim uzupełnić swoje zapasy! Ja to oczywiście zrobiłam, chociaż ciężko było mi się zdecydować u kogo kupić miód. Wybór był ogromny!
Co mnie zachwyciło?
W Bramie Krakowskiej z okazji dużych imprez często zawisa jakaś piękna instalacja, w tym roku też nie mogło jej zabraknąć, a tak się prezentowała 🙂
Stoisko z zapałkami – zdecydowanie moje ulubione! Można było zakupić pudełka z zapałkami w najróżniejszych rozmiarach z grafikami przedstawiającymi logo imprezy, jak i Lublin sprzed lat.
To moje kadry w których uchwyciłam tegoroczny Jarmark Jagielloński, jeśli nie byliście w tym roku, to mam nadzieję, że zachęciłam Was do odwiedzin Lublina w przyszłym roku 🙂 Będzie jeszcze piękniej!
Te filiżanki… Boże, ale przecudne! Brałąbym! *.*
Cudownie! Uwielbiam takie regionalne jarmarki, choćby dla samego oglądania tych wszystkich bibelotów. Zielona ceramika, porcelanowe talerze i ręcznie malowane obrazki skradły moje serce. 🙂
Cudowności !!! Dlaczego mnie tam nie było? ;( W przyszłym roku muszę nadrobić , KONIECZNIE !!!
Koniecznie! 🙂
Bardzo fajny jarmark 🙂 Lubię oglądać takie rzeczy 🙂
A przy okazji nominowałam Cię do udziałuw zabawie Liebster Blog Award 🙂 Szczegóły na: http://www.ontheisland.pl/moja-nominacja-liebster-blog-award/
Dzięki! 🙂
Rzeczywiście bardzo jarmarczne klimaty…czyli nie moje ;). Choć pewnego razu nawet mi się spodobał jarmark wyrobów regionalnych na południu Włoch 🙂
Byłem w niedzielę na Jarmarku – zawsze to impreza godna odwiedzenia, choćby dla różnorakich smakołyków, które można tam spróbować. 😉