Moje piękne suche badylki zaczynają przypominać coś na kształt wiosennych gałązek, po tygodniu pączki się pięknie zazieleniły, a niektóre zaczęły nawet pękać! Zaczęłam czuć wiosnę w moim mieszkaniu, chociaż widok za oknem raczej mówi mi, że zima szybko się nie skończy. Niemniej jednak trzeba się przygotować na nadejście wiosny i właśnie te zielone pączki natchnęły mnie do napisania Wam o ich cudownych właściwościach.
Gemmoterapia zdrowie w pączkach
Słyszeliście kiedyś o gemmoterapi? Otóż jest to dział ziołolecznictwa, który wykorzystuje w celach leczniczych właśnie pączki wszelkiego rodzaju, czyli zarówno te z których rozwijają się liście, kwiaty, jak i młode pędy. Z takich pączków możemy zrobić nalewki, wina, napary, wywary i wykorzystać je z powodzeniem w leczeniu różnego rodzaju dolegliwości. Wyszperałam trochę ciekawych informacji na ten temat i powiem Wam, że to ma sens! W takich pąkach skoncentrowana jest cała masa substancji, które mają na nas bardzo korzystny wpływ, a także komórki merystematyczne, które posiadają zdolność ciągłego dzielenia się. Pewnie słyszeliście o roślinnych komórkach macierzystych wykorzystywanych w kosmetyce. Temat bardzo kontrowersyjny i powiem szczerze, że sama byłam bardzo sceptyczna i nie bardzo widziałam sens stosowania drogich kremów wzbogaconych właśnie w te komórki, które cudownie mają zatrzymać starzenie skóry. Co ma wspólnego komórka macierzysta roślinna i zwierzęca? Przecież taka roślinna komórka nie przekształci się w komórkę naszej skóry. Jednak na temat należy spojrzeć trochę szerzej i zajrzeć w głąb tej komórki, bo ważny jest jej skład i właściwości substancji, które się w niej znajdują.
Najzdrowsze pączki
W gemmoterapi wykorzystuje się najczęściej pąki drzew i krzewów. Najlepiej poznane dotychczas zostały właściwości pączków brzozy, buku, czeremchy, jałowca, jesionu, leszczyny, morwy, olchy, sosny, topoli i wiązu. Oczywiście z każdej rośliny przygotowuje się inne preparaty o różnym działaniu. Mnie oprócz działania prozdrowotnego zainteresowała możliwość wykorzystania gemmoterapi, zdrowia w pączkach w kosmetyce. Dlaczego nie zrobić sobie jakiegoś super toniku albo hydrolatu? Znalezienie informacji na ten temat nie jest niestety takie łatwe. Podrzucam Wam 3 ciekawe strony, na których co nieco znajdziecie, czyli klaudynahebda.pl gemmoterpia i moje najnowsze odkrycie herbiness.com.
Mnie temat bardzo wciągnął, szukam cały czas nowych sposobów wykorzystania pączków i ich właściwości, a przy okazji mam zamiar nauczyć się ich rozpoznawania 🙂 Ograniczam jak mogę ilość stosowanych leków i przerzucam się na ziołolecznictwo, od prawie roku używam wyłącznie kosmetyków naturalnych, więc może nadszedł czas na samodzielne zrobienie kilku prostych specyfików? Jeśli temat jest dla Was interesujący i chcielibyście dowiedzieć się więcej to dajcie znać w komentarzach!
Zainteresowałas mnie, czekam na kolejne wpisy o gemmoterapii.
W takim razie będzie niedługo 🙂
Bardzo bardzo ciekwy wpis 🙂 Będę tu zaglądała 🙂
Super, że Ci się podoba 🙂 Zapraszam!
też jestem zwolennikiem ziołolecznictwa i budowania zdrowia na bazie tego, co daje natura 🙂
Fajnie! U mnie teraz naturalne metody to podstawa, staram się ograniczać syntetyczne substancje jak tylko mogę 🙂
ciekawy temat. dobrze, że pomimo ciągłego rozwoju cywilizacji wraca się do starych, naturalnych sposobów.
Powoli zaczyna się okazywać, że jednak te stare, naturalne sposoby były całkiem dobre 🙂
Też jestem zwolenniczką stosowania metod jak najbliższych naturze. O gemmoterapii jak dotąd nie słyszałam. Fajnie, że otworzylas przede mną te drzwi 🙂
Nie słyszałaś bo to dość nowy, a do tego rzadko spotykany temat. Wyczuwam w nim jednak duży potencjał 🙂
Ciekawy temat. Nie sądziłam, że coś takiego jak gemmoterapia istnieje.
Gemmoterapia? Szczerze mówiąc pierwsze słyszę 😉
Ja też się niedawno dowiedziałam ale im więcej czytam na ten temat, tym bardziej mnie to fascynuje 🙂
No proszę bardzo ciekawy artykuł, musi coś w tym być 🙂 Będę o tym pamiętać na wiosnę. Także planuje zamówić sadzonki sasanki i troszke podkolorować mój ogród
Koniecznie sprawdź, a temat jest bardzo ciekawy 🙂 Sasanki niezmiennie uwielbiam <3