Już po raz siódmy w Lublinie odbywał się Europejski Festiwal Smaku, w tym roku mogliśmy poznać szczegółowo kuchnię Gruzji ale czy tylko? Z czego słynie Gruzja? Wczoraj będąc na Festiwalu usłyszałam dowcip: Gruzini przychodzą do Boga i pytają czy nie dałby im kawałka Ziemi, żeby mogli się gdzieś osiedlić. Bóg pyta ich – a gdzie byliście jak dzieliłem tereny pomiędzy narody? Na co Gruzini – a biesiadowaliśmy. Bóg – skoro tak dobrze wam się biesiadowało to dam wam piękne obszary położone pomiędzy górami i morzem, a do tego dam wam jeszcze złoto. Polacy w końcu też ocknęli się, że przydałoby się gdzieś osiedlić, więc przychodzą do Boga z tą samą prośbą, co ich poprzednicy. Bóg pyta ich – a wy gdzie byliście? Na co odpowiadają – No biesiadowaliśmy razem z Gruzinami. Bóg – skoro tak to dam wam tereny górzyste i płaskie i dostęp do morza wam dam, tylko złoto mi się skończyło… w takim razie macie węgiel 🙂
Gruzini, tak jak Polacy lubią dobrze zjeść i tak jak my celebrują posiłki. Przy tym lubią dobrze wypić i posłuchać muzyki… i to wszystko mogliśmy poczuć na własnej skórze odwiedzając Stare Miasto w czasie trwania imprezy. Bogactwo smaków kuchni gruzińskiej jest ogromne, przy czym królują potrawy tradycyjne, znane od wieków i właściwie mało w niej eksperymentowania. Charakterystyczny smak nadają jej dodatki w postaci orzechów włoskich, octu, czosnku, nasion granatu i aromatycznych ziół. Podczas imprezy mogliśmy brać udział w warsztatach kulinarnych, a także podziwiać pokazy naszych mistrzów kuchni. W prawie każdej restauracji na Starym Mieście mogliśmy spróbować dań kuchni gruzińskiej, które z okazji Festiwalu zagościły w menu. Nie zapominajmy też o koncertach! A w tym roku wybór był ogromny, zaczynając od tradycyjnych gruzińskich zespołów – gwiazdą był zespół Zumba, przez polskie i ukraińskie zespoły folkowe, aż po gwiazdę tegorocznego Festiwalu Katie Melua.
Ja w tym roku postanowiłam przespacerować się uliczkami naszej Starówki i sprawdzić co tam smacznego przygotowano… Zaczęłam od Gruzińskiego Miasteczka Smaku i Jarmarku Inspiracji. Jak dla mnie to Gruzji było tam niewiele… ale za to naprawdę można było zjeść pyszne rzeczy, a jeszcze więcej zabrać do domu 🙂 I tak mogliśmy zjeść zdrowe jedzonko gotowane na parze i dania kuchni hiszpańskiej, w tym owoce morza, naszego tradycyjnego oscypka i całą masę innych przysmaków.
Liczne stoiska oferowały nam najróżniejsze sery, wędliny tradycyjne, przetwory, suszone owoce czy przyprawy. Oczywiście nie zabrakło tradycyjnego chleba na zakwasie 🙂 Jedliście kiedyś suszoną morwę? Ja pierwszy raz w życiu 🙂
Część imprezy poświęcona była ziemniakom 🙂 Można było zobaczyć jakie odmiany są teraz popularne oraz spróbować pieczonego ziemniaczka 🙂
Z okazji niedawno obchodzonego dnia czekolady, specjalnie dla Panów – czekoladowe narzędzia!
Mam wrażenie, że specjalnie dla mnie ustawiono kilka stoisk węgierskich 🙂 Oczywiście zrobiłam tam duże zakupy, żeby tegoroczne urlopowe wspomnienia zostały ze mną jak najdłużej…
Miłośnicy różnego rodzaju trunków mieli naprawdę w czym wybierać… nalewki, wina, cydry, piwa… co kto chce 🙂 A na koniec kawa, muszę powiedzieć, że takie obwoźnej „kawodajni” jeszcze nie widziałam 🙂 Wszędzie niestety spore kolejki… zarówno lublinianie, jak i turyści nie zawiedli!
Na placu Rybnym gościł w tym roku Targ Rybny & Slow Food. Bardzo fajna inicjatywa! Można było kupić świeżutkie albo świeżo wędzone ryby, wędliny czy sery, czy po prostu usiąść i na miejscu spróbować tych przysmaków.
Natomiast na dziedzińcu Zamku coś dla siebie mogli znaleźć wielbiciele działkowania 🙂 Nie dało się nie zauważyć, że jesień już tuż tuż…
I na koniec piękna instalacja w Bramie Krakowskiej 🙂
Europejski Festiwal Smaku to kolejna bardzo fajna impreza w naszym mieście, muszę przyznać, że w tym roku w Lublinie nie można było się nudzić… a co dalej? Mam nadzieję, że to nie koniec 🙂
A Wy jak spędziliście weekend?
Wow ile jedzenia, smaka narobiłaś z rana:)
Sama teraz bym coś zjadła 🙂
pięknie i smacznie to wszystko wygląda. Szkoda, że mam tak daleko do Lublina, ale może kiedyś pokuszę się i przyjadę na Festiwal smaku – fajnie to brzmi 🙂
Kolejny post o tym ile ciekawych rzeczy dzieje się w Lublinie. Zazdroszczę mieszkańcom tego miasta! Bardzo udane zdjęcia, zachęcają do spróbowania tych pyszności i ciekawy tekst 🙂
Dzięki 🙂
Ale pyszności Kobieto, a ja na diecie redukcyjnej … Dobrze, choć nacieszyć oko piękną fotorelacją 🙂 Dowcip zacny a i te sery…mhm chyba po nocach będę o nich snić 🙂
Ale Ci zazdroszczę! Jeszcze nigdy nie uczestniczyłam w takim festiwalu, natomiast w Krakowie bardzo popularne stały się foodtruck’i i totalnie skradły moje serce : )! Gruzińska kuchnia jest baaaaaardzo specyficzna, ale jestem jej wielką fanką.
Polecam wszelkie festiwale, atmosfera jest super a ile pysznych rzeczy można spróbować 🙂