Dziś zabieram Was w podróż do Ekwadoru! To dość mało znana destynacja i niezbyt popularna, w przeciwieństwie do należących do tego kraju wysp Galapagos, które cieszą się coraz większym powodzeniem. Mnie ten fakt jednak wcale nie cieszy. Jeśli wpuścimy na wyspy więcej turystów, to za kilka lat ich naturalny ekosystem zostanie na dobre zniszczony i taki skarb zostanie zaprzepaszczony, ale może o tym w innym wpisie. Dziś zwiedzamy Ekwador! A tam też jest pięknie i egzotycznie, zwłaszcza dla Europejczyków!
Quito – stolica Ekwadoru
Zwiedzamy Ekwador! Najlepiej rozpocząć od stolicy – Quito, położonej na wysokości niemal 3000 m n.p.m. i faktycznie przez pierwszych kilka godzin czuje się niedobór tlenu w powietrzu. Po przespanej nocy organizm się już na szczęście przyzwyczaja i można spokojnie udać się na zwiedzanie 🙂 W stolicy polecam zobaczyć przepiękny Plac Niepodległości z katedrą i Pałacem Prezydenckim.
Mitad Del Mundo
Niespełna 30 km od Quito znajduje się Środek Świata – Mitad Del Mundo, czyli równik! Stałam dokładnie na samym środku, a nawet równocześnie na półkuli północnej i południowej! Możliwe tylko na równiku 🙂 W tym miejscu mamy jedyną niepowtarzalną okazję obserwowania niesamowitych zjawisk! Tylko tutaj można postawić jajko pionowo na główce gwoździa! Podobno da się też postawić na szpilce ale nie mieliśmy szpilki 🙂 Woda spływając tworzy wir w różną stronę, w zależności od tego na której półkuli postawimy miskę z odpływem. I co najważniejsze! Na równiku ważymy mniej niż gdziekolwiek indziej 🙂 Ekwadorki to szczęściary, nikomu nie przeszkadza ich nadwaga, przecież na wadze wszystko w normie 😉
Cotopaxi
Cotopaxi to jeden z najwyższych aktywnych wulkanów świata! Średnica krateru sięga aż 700 metrów. Zaplanowaliśmy trekking w tej bardzo malowniczej okolicy, jednak plany pokrzyżował nam strajk tubylców, którzy postanowili usypać na drogach kopce ze żwiru, piasku i co tam tylko mieli, ewentualnie kładli na drogach wielkie bale drewna. Cudem udało nam się wyjechać! Wulkan niestety oglądaliśmy tylko z daleka. Ale nic straconego! Mam zamiar jeszcze tam wrócić i obejrzeć go z bliska.
Sławna Panamericana
Ekwador przemierza się słynną Panamericaną, nazwa brzmi dumnie, co najmniej jak jakaś trzypasmowa autostrada 🙂 Realia są jednak zupełnie inne 🙂 Nie dość że kręta, wąska to jeszcze miejscami tak dziurawa, że nie da się przejechać! Nie wspomnę o osypujących się skałach, urwiskach i brakach w nawierzchni. Momentami naprawdę się bałam ale przecież w Polsce nie takie rzeczy się widziało i nie takimi drogami jeździło.
Ingapirca
To kolejny przystanek na drodze mojej podróży, jest to najważniejszy kompleks archeologiczny Ekwadoru, w którym możemy podziwiać pozostałości kultury Inkaskiej. Imponującą główną świątynię, a raczej to co z niej zostało, w której za czasów Inków oddawano hołd Bogu Słońcu, a także fundamenty domów mieszkalnych, tarasów i brukowanych ścieżek. Jest tu także tajemniczy zegar, z którego mam wrażenie tylko Inkowie potrafili odczytać czas. Ja tam nic nie widziałam i pozostałam wierna współczesnemu zegarkowi 🙂
Cuenca to ostatnie miasto na mojej trasie zwiedzania Ekwadoru. Ateny Ekwadoru, nazwane tak ze względu na swój zabytkowy charakter. Spacerując uliczkami można bliżej poznać kulturę mieszkańców i zachwycić się pięknem witraży w Nowej Katedrze. Polecam odwiedzić, jest pięknie i można podejrzeć jak żyją Ekwadorczycy w większych miastach, poza stolicą.
Fabryka Kapeluszy
Obowiązkowym punktem programu jest wizyta w fabryce Homero Ortega, gdzie wyplatane są kapelusze panama. Pochodzą one właśnie z Ekwadoru i to tutaj już w XVII wieku były używane przez robotników budujących kanał panamski do ochrony przed słońcem. W samej Cuence i miejscowościach ją otaczających znajdują się najbardziej cenione manufaktury, w których wyplata się te znane na całym świecie kapelusze.
O tym co jedliśmy w Ekwadorze i jak wyglądają i żyją Ekwadorczycy przeczytacie w następnym poście, a na koniec najstarszy kościół w Ekwadorze.
Tak brzmi moja odpowiedź na hasło zwiedzamy Ekwador! Mam nadzieję, że Wam się podobało, a ja jestem bardzo ciekawa jak brzmi Wasza 🙂
Ekwador ciągle przede mną. Nie wyobrażam sobie, że miałabym tam nie dotrzeć, choć najbliższe prognozy dla tego kraju nie są obiecujące- nie dość, że kryzys finansowy, to jeszcze wulkany i inne El Nino 🙁
To prawda, jednak ja bym spróbowała 🙂
Również przede mną, ale też absolutnie nie tracę nadziei, że kiedyś odwiedzę przynajmniej część z tych miejsc! 🙂
Świetny artykuł!
Lecimy na podbój Ekwadoru pod koniec listopada i na pewno skorzystamy z informacji, które podałaś na blogu 😉
Pozdrawiamy!
Super 🙂 Bardzo się cieszę, że będzie pomocny. Z chęcią bym tam jeszcze wróciła, więc już zazdroszczę;)
Od dluzszego czasu zobaczenie Ekwadoru jest moim marzeniem, po przeczytaniu tego blogu jeszcze bardziej nie moge sie doczekac momentu kiedy w koncu tam dotre <3
Dziękuję bardzo za taki miły komentarz 🙂 jedź jak najszybciej, bo Ekwador naprawdę jest piękny <3