Tegoroczny Carnaval Sztukmistrzów zaspokoił w 100% moje zapotrzebowanie na uliczny performens. Podczas 4 dni trwania imprezy można było obejrzeć liczne występy różnych artystów ulicy, buskerów, akrobatów, żonglerów czy aktorów i każdy na pewno znalazł coś dla siebie. Do wyboru było kilkadziesiąt atrakcji i naprawdę trudno było się zdecydować co warto zobaczyć. Ja nie planowałam co konkretnie chcę zobaczyć, po prostu z koleżankami wybrałyśmy się na Stare Miasto i miło spędziłyśmy czas 🙂
Spacerując ulicami można było na każdym kroku spotkać mimów, klaunów, żonglerów, którzy chętnie pozowali do zdjęć czy też prezentowali swoje niezwykłe talenty, oczywiście po wrzuceniu datku do kapelusza.
Na każdym kroku słychać było dźwięki muzyki z różnych instrumentów, prezentowane przez najróżniejszych muzyków.
Moje serce skradły oczywiście parasolki rozwieszone na Placu Po Farze, jak się okazało nie tylko moje – cały Lublin się w nich zakochał i wystosowano nawet petycję żeby ta instalacja zagościła u nas na stałe. Po zmroku pod parasolkami puszczano miliony małych baniek mydlanych i grano nastrojową muzykę, efekt był niesamowity ! Niestety moje zdjęcia nie oddają magii chwili… a było naprawdę magicznie !
I oczywiście pięknie oświetlone kamienice…
Całej imprezie towarzyszył Urban Highline Festival czyli chodzenie po linach zawieszonych pomiędzy budynkami w mieście. Swoją drogą zastanawiałam się jak rozpięto te liny pomiędzy budynkami ? Wystrzelono je ? Highlinerów było wielu, jednym szło lepiej, innym gorzej, jednak pozy jakie przybierali pomiędzy kolejnymi przejściami albo próbami przejścia były równie ciekawe jak samo przejście 🙂
W sobotę na imprezę wkradła się również mała burza… Oczywiście nie popsuła szyków uczestnikom:)
Wspomnienie z dzieciństwa 🙂
Na zmęczonych występami czekału ogródki z piwem i pysznym jedzonkiem oraz uliczni sprzedawcy z różnymi smakołykami i nie tylko….
oj, za rok się chyba pojawię 🙂
Polecam 🙂 Naprawdę warto !
Awesome website. I want more articles !