Tego lata urlop postanowiliśmy spędzić w Budapeszcie! Wyjazdy nad jeziora, morza czy oceany, gdy temperatura powietrza przekracza 30 kreskę na termometrze są zbyt banalne, dlatego postanowiliśmy odwiedzić jedną z najpiękniejszych europejskich stolic. I był to strzał w dziesiątkę! W Budapeszcie temperatura była najwyższa w Europie i niejednokrotnie widzieliśmy jak nasz termometr wskazywał 40 stopni w cieniu 🙂 Na szczęście w apartamencie, który wynajęliśmy była klimatyzacja, więc jakoś przetrwaliśmy tą ekstremalną pogodę… chociaż momentami było naprawdę ciężko… Zwiedzanie miasta musieliśmy jednak przełożyć na godziny wieczorne, a nawet nocne, kiedy temperatura łaskawie spadała o kilka stopni. Miało to swoje uroki, ponieważ Budapeszt jest pięknie oświetlony i panorama miasta z licznych punktów widokowych jest niesamowita! Plusem nocnych eskapad był również brak tłumów w okolicach największych atrakcji… chociaż było jedno miejsce, w którym pomimo późnej pory nie mogliśmy narzekać na brak towarzystwa, ale o tym w dalszej części tekstu 🙂 Pierwszą nocną panoramę miasta oglądaliśmy z mostu Małgorzaty i widok mnie oczarował! Zakochałam się w tym mieście, właśnie tego pierwszego wieczoru, w momencie, w którym zobaczyłam gmach Parlamentu tak cudownie prezentujący się na brzegu Dunaju… Sam most jest również podświetlony i prezentuje się bardzo efektownie!
Kolejne nocne zwiedzanie rozpoczęliśmy od mostu łańcuchowego, który jest bez wątpienia najpiękniejszy ze wszystkich mostów na Dunaju łączących Budę z Pesztem i zostanie moim 'number one’ i to z każdej strony 🙂 Uznany jest za jeden z symboli Budapesztu i w pełni zasługuje na to miano 🙂 Charakterystyczne podświetlenie sprawia, że jest on najbardziej rozpoznawalny ze wszystkich, strzegą go ogromne posągi lwów, z którymi wiąże się ciekawa historia ale o tym opowiem w kolejnym poście 🙂 Sam widok na most z leżącego nieopodal Zamku Królewskiego, jak i panorama Budy i Pesztu są tak urokliwe, że można całą noc siedzieć i chłonąć widok, którego nie da się zapomnieć! Idąc brzegiem Dunaju okazało się, że nie tylko ja jestem zafascynowana tym widokiem… Turyści i mieszkańcy Budapesztu uwielbiają spędzać wieczory i noce, oblegając ławki, czy też po prostu siedząc na trawie popijając wino 'z gwinta’ 🙂
Zamek Królewski jest jedną z najbardziej znanych wizytówek Budapesztu i wraz z Parlamentem i Kościołem Macieja tworzy najpiękniejszą jaką dotąd widziałam panoramę miasta. Widok Zamku nocą, zarówno z daleka jak i z bliska robi ogromne wrażenie! Zawdzięcza to przede wszystkim swoim pokaźnym rozmiarom i architekturze, ale też systemowi oświetlenia, które nadaje mu magiczny charakter. Budowla jest przeogromna! Ma trzy dziedzińce, liczne alejki i masę zakamarków, a wszędzie możemy spotkać zakochane pary 🙂 Jest tak bardzo romantycznie, że momentami aż głupio było nam wejść na jakiś taras widokowy czy usiąść na ławce na dziedzińcu… tyle zakochanych i okazujących sobie uczucia par, a my z grzeczności nie chcieliśmy przeszkadzać 🙂 Chociaż myślę, że niektórzy byli tak sobą zafascynowani, że nasza obecność była dla nich obojętna 🙂
Na Zamek możemy wejść pieszo po schodach, które otaczają całą budowlę lub wjechać kolejką 🙂 Oczywiście na górę wjechaliśmy kolejką, było późno więc tłumu chętnych do jazdy nie było 🙂 a schodziliśmy schodkami odkrywając nowe zakamarki budowli.
Widok z Zamku jest oszałamiający! Możemy go podziwiać z licznych tarasów widokowych, gdzie widoczna jest cała panorama Pesztu 🙂 Spędziliśmy tam kilka godzin, a mam wrażenie, że zobaczyliśmy tylko malutką część… żeby zwiedzić całość musielibyśmy tam spędzić pewnie około tygodnia 🙂
Jednak najpiękniejsza panorama Budapesztu widoczna jest z Góry Gellerta! Ten widok uznany jest za jeden z najpiękniejszych w Europie i jest bezwzględnie wizytówką numer 1 miasta, zgadzam się z tą opinią w 100%! Jednak ta atrakcja miasta ma swoje wady… ponieważ jest to obowiązkowy punkt programu wszystkich wycieczek jest tam zawsze tłum ludzi… My byliśmy tam około 20 i przywitały nas ciągle napływające fale zwiedzających, cały czas błyskały flesze, każdy przecież chciał mieć fotkę tej niesamowitej panoramy! Z góry wracaliśmy około 22 i ciągle nadciągały nowe wycieczki… Na Górę Gelerta można dojechać różnymi środkami lokomocji ale ja polecam pieszą wspinaczkę 🙂 Podejście jest dość strome, ale jeśli temperatura jest bardziej sprzyjająca wspinaczkom można pokonać je w 15 minut. Nam zajęło to trochę więcej czasu 🙂 Po drodze mijaliśmy bardzo dużo osób spacerujących z psami, które czuły się tam cudownie, dużo drzew, krzaków, pięknej zielonej trawy, koledzy z którymi obowiązkowo trzeba się obwąchać… istny psi raj!
Widok na Zamek Królewski i Most Łańcuchowy z Góry Gellerta.
I na koniec Parlament i plac przed Parlamentem! Znajdował się on zaledwie 10 min spacerkiem od naszego miejsca zamieszkania, więc codzienne zwiedzanie kończyliśmy właśnie przed tym budynkiem 🙂 Nocą robi niesamowite wrażenie! Te jasne punkciki nad Parlamentem to wbrew pozorom nie gwiazdy, a ptaki które latały w nocy nad oświetlonym budynkiem 🙂 Z daleka wyglądało to jakby ktoś wypuścił lampiony, dopiero z bliska okazało się że to ptaki, nie umiem znaleźć racjonalnego wytłumaczenia dlaczego tam latały i dlaczego świeciły? Pewnie pióra miały pomalowane farbą fluorescencyjną 🙂 Bez wątpienia to właśnie tego miejsca będzie mi najbardziej brakowało!
Zdjęcia nie oddają w 100% magii Budapesztu nocą… ale możecie uwierzyć mi na słowo, że było tak niesamowicie, że momentami zapierało dech w piersiach!
O tym co jeszcze zobaczyliśmy w Budapeszcie i jakie przygody nas spotkały przeczytacie w kolejnym poście, który już niedługo !
A Wy gdzie spędzaliście wakacje w tym roku? A może urlop jeszcze przed Wami? Jeśli tak to gorąco polecam stolicę Węgier!
Byłam w Budapeszcie kilkanaście lat temu, na jednej z wycieczek szkolnych, bardzo miło wspominam. Zdjęcia rzeczywiście nie są wstanie oddać wspaniałości tego miasta. Mam taką uwagę techniczną odnoście czcionki na twoim blogu: jest tak jasna że prawie nie widzę teraz tego co tutaj piszę w komentarzu, może warto było by to zmienić (bez urazy). Pozdrawiam 🙂
Dzięki za uwagę 🙂 Zobaczymy co da się z tym zrobić …
Mam to szczęście, że przyjaciel mieszka w tym magicznym mieście. Kocham je o każdej porze dnia i nocy, ale zdecydowanie najbardziej zapadło mi w pamięci przesiadywanie nad brzegiem Dunaju o północy;) Piękne zdjęcia!
Budapeszt to fascynujace miasto! Tez mam stamtad mnostwo pozytywnych wspomnien. Niestety nie probowalam langosza, wiec mam pretekst, zeby tam wrocic.